Zapraszam na recenzję 1 i 2 sezonu serialu "Ania, nie Anna". Window of Fashion by Moni Moda, uroda, książki, filmy i inne różności. Zakładki. Strona główna
Nie rozumiem, dlaczego wszyscy tak się rozpływają nad tym serialem. Mnie się nie podoba, wolę oryginał. A poza tym postacie źle dobrali, Diana była brzydka, a ta Amybeth co prawda dobrze grała, ale mnie by bardziej pasowała np. na Pippi.
Sezon trzeci powróci na Disney Channel i Disney XD na 15 października 2022 r, o godzinie 21:00 czasu wschodnioamerykańskiego/PT. W rzeczywistości sezon będzie składał się z trzech 44-minutowych programów specjalnych, a pozostałe dwa będą miały premierę w 2023 roku. Pierwszy specjalny nosi tytuł „Dzięki im”.
Takiego początku nowego sezonu programu: "Love Island. Wyspa miłości" nie spodziewał się chyba nikt. Widzowie czekający na pierwszy odcinek przeżyli gorzkie rozczarowanie, a swoimi
1 godz. 58 min. 6,5 25 773. oceny. 4,5 10. ocen krytyków. Anna wczoraj była narkomanką w moskiewskim półświatku, a dziś jest topową modelką w największych paryskich domach mody. Nikt nie wie, kim jest naprawdę.
Kiedy syn zapytał mnie, czy to jest nowotwór, powiedziałam, że to tylko guz, wytniemy go i wszystko będzie dobrze”. Na podzielenie się informacją o swojej chorobie Anna Wyszkoni zdecydowała się w listopadzie 2016 roku. Skąd taka decyzja? „Gdyby nie obietnica złożona lekarzowi, który wykrył u mnie guza, nie wracałabym do tego
Ania, nie Anna - sezon 4 powstanie? Netflix podjął decyzję o dalszych losach serialu. Pierwszy sezon trafił na platformę w maju 2017 roku (nieco wcześniej na stacji CBC w Kanadzie) i dość
Znaczenie imienia Anna. Anna to osoba zdecydowanie energiczna i pełna pomysłów. Na szczęście to zwykle trafione pomysły, chociaż dobrze jeśli partner życiowy Anny będzie człowiekiem cierpliwym i wyrozumiałym (ile razy można remontować tę samą łazienkę). Jednak przy tym Anna jest również spokojna i wrażliwa.
Ania z Zielonego Wzgórza (1956, reż. Don Harron) Ania z Zielonego Wzgórza (2016, reż. John Kent Harrison) seriale: Ania z Zielonego Wzgórza (1972, reż. Joan Craft) Ania z Avonlea (1975, reż. Joan Craft) Ania z Zielonego Wzgórza (1979, anime, reż. Isao Takahata) Kon'nichiwa Anne (2009, anime, reż. Katsuyoshi Yatabe) Ania, nie Anna (2017)
Niezamężne rodzeństwo Cuthbertów, Marilla (Geraldine James) i Matthew (R.H. Thomson), zamieszkujące Zielone Wzgórze, pragnie adoptować chłopca z sierocińca, aby pomagał im w prowadzeniu gospodarstwa. Kiedy omyłkowo zostaje przysłana do nich rudowłosa Anne Shirley (Amybeth McNulty), decydują się ją odesłać.
z5BKzw.
Dziękujemy, że wpadłeś/-aś do nas poczytać o filmach i serialach. Pamiętaj, że możesz znaleźć nas, wpisując adres za oknem szaro, a dodatnia temperatura jest tylko miłym wspomnieniem, styczeń upłynie pod znakiem gorących nowości na Netfliksie. Serwis rozpoczął nowy rok z przytupem od premiery „Mesjasza”. Do końca miesiąca w serwisie zawita jeszcze „Dracula” czy trzecia część „Chilling Adventures of Sabrina”. Czas oczekiwania na te produkcje umilą wam dwa tytuły, które dzisiaj mają swoją dwa tytuły, które dzisiaj pojawiły się na Netfliksie dostarczą wam emocji na cały weekend. Bo w serwisie swoją premierę ma wyczekiwany przez fanów na całym świecie trzeci sezon „Ani, nie Anny”. Serial ten jest ciepłą, pełną wzruszeń opowieścią o losach dobrze każdemu znanej Anny Shirley, czyli bohaterki „Ani z Zielonego Wzgórza”. Seans doskonale was nastroi na oglądanie innej młodzieżowej produkcji – „Wszystkich piegów świata”. Ta komedia dostarczy wam iście sportowej adrenaliny. Jej fabuła skupia się bowiem na losach nastoletniego chłopca, który wraz ze znajomymi postanawia założyć drużynę piłkarską. Gwarantujemy, że obie produkcje obudzą wasze wewnętrzne dzieci. Szykujcie więc koc, ciepłą herbatę i zaczynajcie maraton. Piątkowe nowości na Netfliksie – co warto obejrzeć? Ania, nie Anna 3. sezon Serialowa adaptacja „Ani z Zielonego Wzgórza” skradła serca widzów i krytyków na całym świecie. Trzeci sezon jest tym ostatnim. Dziesięć finałowych odcinków przyniesie więc odpowiedzi na nurtujące fanów pytania o zakończenie losów rudowłosej sieroty przygarniętej przez rodzeństwo Cuthbertów. Wszystkie piegi świata Kino młodzieżowe w meksykańskim wydaniu. Głównym bohaterem filmu jest trzynastolatek, który nie ma nic wspólnego z piłką nożną. Do czasu! W końcu odkrywa bowiem, że zakładając drużynę piłkarską może zdobyć serce dziewczyny swoich marzeń. To jedyny sposób, bo ona jest już zajęta przez najpopularniejszego chłopaka w szkole.
Ekranizacji „Ani z Zielonego Wzgórza” autorstwa Lucy Maud Montgomery było już wiele. Jedne z nich były skierowane do nastolatków, inne celowały w dzieci przedstawiając historię w formie serialu animowanego, a książka doczekała się nawet paru adaptacji na rynek japoński jako seriale anime. Nic więc dziwnego, że Netflix wraz z kanadyjskim oddziałem CBC stworzyli własną, unowocześnioną wersję tej słynnej powieści, która szybko zyskała popularność na streamingowej platformie. Teraz Ania powróciła w drugim, jeszcze lepszym przewodnim wprowadzającej historii w drugim sezonie jest poszukiwanie złota. Ostatni odcinek poprzedniego sezonu zakończył się cliffhangerem, w którym tytułowa bohaterka zaprasza do domu tajemniczego mężczyznę. Szybko dowiadujemy się, że Nathaniel tytułuje się geologiem, pracującym dla wielkiej formy, który został wysłany do Avonlea w celu zbadania gleby. Młody mężczyzna twierdzi, że znalazł złoto i z jego prognoz wynika, że wszystkie pobliskie tereny mogą być bogate w ten cenny surowiec. W całej miejscowości rozpoczyna się więc gorączka złota i nawet Ania (Amybeth McNulty) daje się porwać ekscytacji wynikającej z tej tylko punkt wyjściowy do kolejnych, nieco luźniejszych i mniej powiązanych ze sobą historii w następnych odcinkach. W nich razem z bohaterami weźmiemy udział w balu dla artystów w pałacu ciotki Józefiny (Deborah Grover), ceremonii ślubnej, obejrzymy przedstawienie z okazji jasełek, czy przeniesiemy się do odległego Trynidadu. Na przestrzeni całego drugiego sezonu twórcy poruszyli takie tematy jak miłość, wyrażanie uczuć, zgubne standardy piękna, roli kobiet w patriarchalnym społeczeństwie oraz w związku małżeńskim, społecznych funkcji pod względem płci, pogodzenie się z konsekwencjami własnych czynów, walki między postępowością i technologią a ortodoksyjnością i purytanizmem, a sporo czasu poświęcono na wątek homoseksualnej miłości. „Ania, nie Anna” idzie więc w zupełnie innym, odważniejszym i dostosowanym do współczesnego świata kierunku, niż powieści Lucy Maud Montgomery. Pomimo tego, że każdy odcinek to osobny wątek, więc twórcy potraktowali je nieco powierzchownie, to idealnie wpisują się w klimat sezon liczy dziesięć odcinków, dzięki czemu twórcy mogli skupić większą uwagę na postaciach, pozostających do tej pory na uboczu. W pierwszych trzech odcinkach lepiej poznajemy rodzinę Barrych, którzy sporo ryzykują zgadzając się na zbadanie gleby pod kątem występowania złota na ich ziemi, zmagając się przy okazji z kryzysem małżeńskim, mający ogromny wpływ na Dianę (Dalila Bela) oraz małą Minnie May (Ryan Kiera Armstrong). Również Maryla (Geraldine James) i Mateusz ( Thomson) dostają swoje pięć minut, przenosząc widza w czasie do lat ich młodości, dzięki czemu łatwiej zrozumieć co przyczyniło się do tego, jakimi osobami stali się w późniejszych latach. Także przeszłość Ani zostaje przed nami bardziej odsłonięta i aż trudno uwierzyć, jak osoba tak skrzywdzona, może być taką optymistką, cieszącą się z każdej minuty życia, posiadającą ogromną wyobraźnię i nieograniczony temperament. Dopiero w dwóch ostatnich odcinkach Ania potrafi zirytować swoich zachowaniem, balansując na granicy podekscytowania a podlizywaniem się do pewnej osoby, czy stając się zazdrosną o wiedzę i inteligencję kolegi z klasy. To nie jest ta sama sympatyczna i ujmująca Ania z poprzednich ośmiu odcinek dziewiąty i dziesiąty ma o wiele więcej problemów. Twórcy wypełnili oba epizody zbyt przesadną dawką udramatyzowania losów niektórych postaci i w pewnym momencie trudno nie czuć przesytu. Tym bardziej, że czas nagli, więc każdy problem zostaje rozwiązany już w następnej scenie, a na domiar złego twórcy za wszelką cenę chcą pozamykać większość rozpoczętych wcześniej wątków i to wychodzi z miernym skutkiem. Szkoda, że przez złe decyzje drugi sezon zostaje zakończony w niesatysfakcjonujący sposób, tym bardziej, że zapowiedź trzeciego sezonu jest zapewne kwestią czasu i w kolejnych dziesięciu odcinkach dałoby się nie tylko na spokojnie i w przemyślany sposób zamknąć wszelkie wątki z drugiego sezonu, a część z nich kontynuować, bo potencjał na ciekawe historie był problemem tego sezonu są również niektóre postacie. Jerry Baynard (Aymeric Jett Montaz), pomagający w gospodarstwie Cuthbertów, przewija się przez cały sezon, ale kompletnie nic z tym bohaterem się nie dzieje. Twórcy początkowo chcą postawić większy nacisk fabularny na tę postać, ale szybko z tego rezygnują. Kiepsko też prezentują się Billy Andrews (Christian Martyn) oraz Józia Pye (Miranda McKeon). Ten pierwszy jest szkolnym łobuziakiem, który w domu nie otrzymał lekcji dobrego wychowania i jakiejkolwiek dyscypliny, dlatego jego rola sprowadza się do jawnych kpin z kolegów z klasy i dręczenia ich. Natomiast Józia to po prostu żeński odpowiednik Billy’ego, której rola polega głównie na dogryzaniu Ani. Najgorsze jednak, że z tymi bohaterami niewiele się dzieje i choć pojawiają się niemal we wszystkich odcinkach, to ich role pozostają takie same, identycznie jak ich prezentuje się także wątek jednej z nowych postaci – Sebastiana Lacroix (Dalmar Abuzeid). Czarnoskóry bohater został wprowadzony chyba wyłącznie, aby w serialu mógł zaistnieć wątek rasizmu i uprzedzeń rasowych. Czy jest on potrzebny? Ani trochę, tym bardziej, że Sebastian rewelacyjnie funkcjonuje obok Gilberta Blythe’a (Lucas Jade Zumann), ale jego postać zostaje zmarnowana na najbardziej wyrwany i odległy od reszty wątek, który nie spaja się w żaden sposób z całością. Sebastian Lacroix nie jest złą postacią, ale póki co zupełnie niewykorzystaną. O wiele lepiej wypada druga z nowych postaci. Cole MacKenzie (Cory Grüter-Andrew) różni się od innych chłopców. Ma delikatną i wrażliwą duszę artysty, a jego nieprzeciętny talent wymaga ochrony i opieki ze strony dorosłych. Avonlea nie jest jednak dla osób, którzy nie wyrobili sobie grubej skóry, dlatego Cole każdego dnia cierpi, gdyż zamiast oddawać się swojej pasji, musi jakoś radzić sobie ze złośliwościami kolegów ze szkoły, a nawet samego nauczyciela. Gdy dodamy do tego, że czeka go los prostego rolnika w wielodzietnej rodzinie, otrzymujemy postać najbardziej tragiczną w całym sezon „Ania, nie Anna” ma swoje problemy, ale to produkcja jeszcze lepsza niż poprzednim razem. Zabawna, ciepła, podtrzymująca na duchu, a przy tym poruszająca ważne i potrzebne, choć nie zawsze trafione tematy. Ani po prostu nie da się nie lubić, a grająca ją Amybeth McNulty daje z siebie wszystko. Warto również wspomnieć o rewelacyjnych zdjęciach Jacksona Parrella, potrafiącego bezbłędnie uchwycić sielską atmosferę w Avonlea, przybliżającą widza do przepięknej natury. Jeżeli z najnowszą adaptacją powieści Lucy Maud Montgomery nie miesiliście jeszcze styczności, teraz jest ku temu najlepsza okazja, aby Ani i reszcie mieszkańców Avonlea dać 8/10